Forum www.tajemicze.fora.pl Strona Główna www.tajemicze.fora.pl
forum o tematyce paranormalnej.


totalne szczęście w nieszczęściu cz.1,2,3,4

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.tajemicze.fora.pl Strona Główna -> Inne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
zaopatrzony
Administrator/administratorka



Dołączył: 24 Sty 2016
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10

 PostWysłany: Pon 18:43, 25 Sty 2016    Temat postu: totalne szczęście w nieszczęściu cz.1,2,3,4 Back to top

cz.1

Obudziłem się rano totalnie nie wyspany. Poszedłem się przebrać, spakować do szkoły i napić się herbaty. Przed wyjściem czułem że coś się stanie. Coś dla mnie bardzo ważnego. Ubierając buty popatrzyłem się na lustro. Było jakieś takie nie wyraźne.
Po przyjściu do szkoły okazało się że dzisiaj mamy dużo zastępstw ponieważ część nauczycieli się pochorowała. Dzisiaj pierwsza lekcja to J.Polski. Poszedłem do sali zdjąłem kurtkę i powiesiłem na wieszaku. Poszedłem do swojej ławki, przywitałem się z kolegą który siedział obok. Usiadłem i się rozpakowałem. Nagle coś wyleciało z mojej książki. Podniosłem to i ujrzałem kawałek papieru. Był tam napisany numer do koleżanki który poprosiłem przed przerwą świąteczną. Totalnie zapomniałem do niej zadzwonić. Zapisałem na kartce w zeszycie "zadzwonić do Joanny po powrocie do domu”. Wtedy zadzwonił dzwonek. Przyszła pani nauczycielka i napisała temat na wielkiej tablicy który brzmiał tak: "Jan Kochanowski – treny od V do VIII” Przez chwilę pomyślałem że zapomniałem zrobić zadania domowego ale zajrzałem do zeszytu i na szczęście było. W tym samym momencie nauczycielka poprosiła mnie abym przeczytał to zadanie domowe. Speszyłem się bo wstydzę się czytać na forum klasy. Jeszcze kazała mi wstać. Zaczerwieniłem się na twarzy i wstałem. Bardzo powoli zacząłem czytać tekst. Wydawało mi się, że to czytam wieki. Przy ostatnim zdaniu zająknąłem się i cała klasa wybuchła śmiechem. W tej chwili usiadłem i odmówiłem czytania dalej tego tekstu. Pani kazała przeprosić mnie ale oni jeszcze głośniej się ze mnie śmiali. Było mi w tym momencie przykro i głupio, że popełniłem taki błąd.
Wreszcie zadzwonił dzwonek. Pani opuściła salę a ja nawet się nie spakowałem i wybiegłem do toalety. Usiadłem na klopie i cichutko płakałem aby nikt nie usłyszał. Wtedy odezwał się znajomy głos. To była ona. Ta którą kochałem. Przyszła mnie przeprosić za to, że się śmiała ze mnie. Trochę mi się zrobiło mniej smutno i razem wróciliśmy do klasy. Reszta dnia w szkole przebiegła pomyślnie.
Wracając do domu zastanawiałem się co każdy pomyślał sobie o mnie śmiejąc się. Wróciłem do domu 10 min potem. Przypomniało mi się, że muszę zadzwonić do Joanny. Było już ciemno więc wziąłem telefon i zadzwoniłem na podany numer. Nikt nie odpowiadał więc pomyślałem, że zadzwonię później. Poszedłem zrobić sobie coś do jedzenia "czyli klasycznie zupkę chińską bo nie miałem nic w lodówce”. Włączyłem telewizor na 18 kanale gdzie leciał serial: "sędzia Maria Anna Wesołowska”. Minęła godzina, zjadłem zupkę chińską więc poszedłem zrobić lekcję. Napisałem do koleżanki z klasy co było zadane z J.Polskiego bo przez ten wstyd zapomniałem.
Napisała że trzeba napisać opowiadanie o codziennym życiu. Zabrałem się za pisanie. Po pół godzinie skończyłem. Poszedłem jeszcze raz zadzwonić do Joanny. Podczas próby połączenia myślałem
jakie ja muszę mieć nie szczęście, że dałem się tak upokorzyć. Wtedy ktoś jak by odebrał ale nic nie mówił. Powiedziałem:

Halo? - Ja
Tu gorąca linia boginek. – nie znajoma dziewczyna
Co? Oh, przepraszam. Pewnie pomyliłem numer. - Ja
Wysłucham twojej prośby po twojej stronie. - nie znajoma dziewczyna.
Zaczekaj, o czym ty mówisz? - Ja

Po chwili lustro zaczęło dziwnie świecić. Spojrzałem w jego stronę i zobaczyłem ciemną postać która zbliżała się w lustrze ku otworowi. Chwilę później światło rozświetliło ją. Wystawiła ręce z lustra. Przeraziłem się tak, że prawie zatrzymało mi się serce. Zwiałem do mojego pokoju zamykając za sobą drzwi. Byłem przerażony. Natłok myśli przechodził mi przez głowę. Minutę później ktoś zapukał do drzwi. Wziąłem za wiatrówkę i oddaliłem się od drzwi w stronę okna. Zapytałem: Kim jesteś? Ona odpowiedziała, że jest boginką i przyszła spełnić jedno życzenie.
Z karabinem wycelowanym w drzwi powoli podchodziłem do drzwi, gdy nagle usłyszałem głośny huk! Pochodził od strony linii kolejowej. Pomyślałem, że pociąg się wykoleił. Wyjrzałem z okno lecz nic nie widziałem. Podbiegłem do drzwi i powoli je otworzyłem. Moim oczom ukazała się piękna dziewczyna, o mało nie dostałem erekcji. Rozpoczęliśmy rozmowę.

Siadaj, nigdy nie gościłem tutaj dziewczyny więc przepraszam za bałagan – Ja
Nazywam się Aleksandra i przyszłam do ciebie aby tobie pomóc w potrzebie. Oglądałam twoje poczynania cały miesiąc i to co się dzisiaj stało sięgało zenitu. - Aleksandra
To prawda. Ale dlaczego akurat ja? - Ja
Ponieważ zasługujesz na szczęście chociaż raz w życiu. - Aleksandra

Pomyślałem sobie, że faktycznie nie mam w ogóle szczęścia.
Żadna dziewczyna mnie nie chcę i ciągle mam pecha.

Czemu żadna dziewczyna ciebie nie chcę? - Aleksandra
Umiesz czytać w myślach? - Ja
Tak, a teraz odpowiesz mi na pytanie? - Aleksandra
Możesz na chwilę wstać? - Ja
Jasne. - Aleksandra


Chwilę później...



Widzisz? Jestem trochę niski mając 169 centymetrów. - Ja
To cię wyróżnia – Aleksandra
Patrz na moją twarz. Moje czoło jest całe w trądziku – Ja
Ludzi się nie ocenia po wyglądzie. - Aleksandra
Słabo się uczę. Tylko z Muzyki i Historii jestem dobry – JA
To dobrze że jesteś dobry w tych dwóch przedmiotach (tak wiem masło maślane) – Aleksandra
- Mogę już wypowiedzieć życzenie? - Ja
Zdecydowałeś? - Aleksandra
Tak. Chciałbym aby boginka taka jak ty... została moją dziewczyną na zawsze. - Ja

Nastała chwila ciszy...

cz.2

Nastała chwila ciszy, jej twarz wygląda na przerażoną. Chwile później zaczęła się koło niej tworzyć niebieska poświata. Wszystko zaczęło latać razem z nią. Nagle jej błyskotki zaczęły świecić i w stronę nieba wytworzył się promień który niszczył wszystko na swojej drodze. Chwilę później uspokoiło się a ona zemdlała. Nagle szafa zaczęła się na nią walić. Podbiegłem i trzymałem już przekrzywioną szafę. Krzyczałem „obudź się!” traciłem siły gdy nagle zrobiło się ciemno w pokoju. Nagle poczułem błogą ciszę i spokój. Nic nie czułem. Otworzyłem oczy, znalazłem się po drugiej stronie pokoju. Zdałem sobie sprawę, że leże pod nią. Nie wiem co się stało ale chyba zostałem teleportowany. Nagle się obudziła.
Popatrzyła na mnie i w stronę sufitu. Poprosiła abym jej pożyczył telefon. Jedyny jaki jeszcze nie był rozwalony to moja komórka. Przeraziłem się bo wiedziałem, że pożyczę jej telefon. Miałem przecież na nim wszystkie rzeczy których nie powinienem w tym wieku mieć. [domyślcie się co tam było :X] Z trudem ale jej dałem moją komórkę. Wykręciła 3 cyfrowy numer i zaczęła rozmowę:

- Halo? Mówi Aleksandra. - Aleksandra.
- Te życzenie które zostało wypowiedziane... - Aleksandra.
- Hee? Zostało zaakceptowane? - Aleksandra.
- Nie może być, Boże! - Aleksandra.
- Boże? Co się dzieje z moją komórką? - Ja w myślach.
- Twoje życzenie zostało zaakceptowane. - Aleksandra.
- Ooo. Świetnie. Moje życzenie zostało zaakceptowane... rozumiem... cieszy mnie to. Zaraz moje życzenie zostało zaakceptowane!? Masz na myśli to z tym żebyś została ze mną? - Ja.
- Tak, będę mogła zostać z tobą Filip. - Aleksandra.
- Cooooooooooooo!? - Ja.

Chwilę później:

Siedzieliśmy naprzeciwko siebie i rozmawialiśmy:

- Mówisz poważnie? - Ja
- Tak, i wszystkie formalności zostały wykonane. Będę mogła zostać przy twym boku na zawsze, Filip. - Aleksandra.
- Ale to oznacza, że będziesz ze mną mieszkała. - Ja.
- Tak. - Aleksandra.
- Pewnego dnia pójdę na studia. - Ja.
- Tak. - Aleksandra.
- Nie mam pieniędzy. Nie masz nic przeciwko być biedną? - Ja. Informacja dla czytelników: [Spokojnie na podstawowe rzeczy starczy].
- Nie mam nic przeciwko. - Aleksandra.
- Będziesz musiała pracować. - Ja.
- Wiem, wzięłam to po uwagę. - Aleksandra.

Te wszystkie odpowiedzi mnie rozwaliły na kawałki. Nie wiedziałem co o tym myśleć. Wyobraziłem sobie z nią życie. Mój mózg w pewnym momencie przestał pracować. Nagle sobie coś przypomniałem. Przypomniałem sobie o tym że zaraz wrócą moi rodzice i jak się dowiedzą że w moim pokoju jest dziewczyna oraz wielki bałagan to mnie wywalą z domu. Nagle słyszę dźwięk zamka w drzwiach. Natychmiast zamknąłem drzwi na klucz i zaklinowałem drzwi szafą. Nie wiedziałem co robić. Od okna do ziemi były gdzieś tak 2 piętra i ciężko w takiej sytuacji przeżyć. Postanowiłem czekać. Moja matka powiedziała że jak nie otworze to wezwie straż pożarną i wejdą oknem z drabiny. Miałem gdzieś. Siedziałem cicho. W pewnym momencie usłyszałem głos dyspozytorki 112. Przeraziłem się. Kazałem się Aleksandrze schować w szafie a ja się schowałem pod materacem. Jakieś pół godz potem usłyszałem charakterystyczny dźwięk. Przyjechał podnośnik ze straży pożarnej. Starałem się wymyślić co robić jak wejdzie straż pożarna do mojego pokoju. Nagle słyszę dźwięk tłuczonego szkła. Nie trudno się domyślić że wybili okno. Słyszę jak chodzą po moim pokoju. Nagle słyszę płacz Aleksandry. Nie mogłem pozwolić aby ją nakryli. Poczekałem chwilę i wyszedłem z ukrycia. Wszyscy na mnie patrzyli. Aleksandra była cały czas schowana. Rodzice kazali mi się wytłumaczyć. Wymyśliłem na poczekaniu że wystraszyłem się ducha i że zabarykadowałem się w moim pokoju. Nagle usłyszeliśmy głośny śmiech. Taki straszny. Strażacy wyszli na drabinę i szybko zwiali do swojej remizy razem z rodzicami...

cz.3

Strażacy wyszli na drabinę i szybko zwiali do swojej remizy razem z rodzicami, powiedziałem Aleksandrze aby wyszła z tej szafy. Po kilku minutach poszliśmy spać ponieważ było już dość późno (a dokładniej 2:05).
Rano obudził nas dzwonek do domofonu. Powiedziałem, że to może być moja matka i jak klasnę rękami to niech przestawiła jakiś przedmiot za pomocą magi z ukrycia. Zgodziła się, poszedłem zobaczyć kto to. Okazało się że to rodzina z księdzem. Weszliśmy do mieszkania. Matka wszystko opowiedziała księdzu a on w tym czasie odprawiał modlitwy i wszędzie pryskał tą swoją wodą święconą. Po kilku minutach jak ksiądz zażądał zapłaty za odprawienie modlitw i za krople wody święconej. W tym samym momencie klasnąłem. Nagle drzwi od gabloty otworzyły się i wyleciała szklana miska oraz talerz. Wszyscy oprócz mnie zwiali w trybie natychmiastowym z tego mieszkania. Zamknąłem za nimi drzwi i powiedziałem Aleksandrze, że zrobiła dobrą robotę.
Uśmiechnęła się, odpowiedziałem tym samym. Zabraliśmy się za sprzątanie mieszkania ponieważ po tych wszystkich przygodach było dość brudno. Kilka godzin później rozmyślaliśmy nad tym co robić. Po kilku minutach wybraliśmy się do sklepu. Zeszliśmy na dół gdzie był mój stary poczciwy motocykl. Przypomniałem sobie, że wczoraj jakoś go nie mogłem odpalić. Nic nie mówiąc spróbowałem jeszcze raz go uruchomić. Jakoś się odpalił więc pojechaliśmy do sklepu. Po drodze spytałem Aleksandrę: Co by chciała kupić? (oprócz jedzenia). Powiedziała,
że chce kupić narzędzia i materiał do robienia na drutach. Zgodziłem się. Po wszystkich zakupach wróciliśmy do domu. Reszta dnia przeszła spokojnie i normalnie. Poszliśmy koło 23:05 spać. Następnego dnia przyszła policja i poinformowała że zmarła moja rodzina w tym: babcia, ojciec i matka w wypadku samochodowym i że dostaje odszkodowanie i zostaje pełno prawnym właścicielem tego mieszkania. Od 16 lat można pracować więc nie wydawało mi się to straszne. Odszkodowanie też nie było duże więc jak najszybciej musiałem znaleźć sobie jakąś pracę. Zbliżała się godz. 8:00 więc musiałem iść do szkoły. Aleksandra zapytała się gdzie wychodzę, ja odpowiedziałem, że do szkoły. Powiedziała czy może iść ze mną? Zgodziłem się. Poszliśmy do szkoły. Koło 8:15 tuż przed dzwonkiem weszliśmy do klasy. Pani wychowawczyni przedstawiła Aleksandrę jako nową uczennice. Usiadła koło mnie. Wszyscy się na nas dziwnie patrzyli. Wreszcie zadzwonił dzwonek na przerwie. Wszyscy do niej podeszli i zaczęli się pytać o wszystkie szczegóły. Przez to, że Aleksandra nie mogła kłamać wyszło na jaw, że mieszkamy ze sobą. Powiedziała też, że nie jesteśmy spokrewnieni genetycznie. Zostaliśmy znienawidzeni przez całą klasę. Zadzwonił dzwonek na lekcje. Weszła pani od J.Polskiego. Zapytała się Aleksandry kim jest i jak się nazywa. Wszystko powiedziała. Pani od polskiego zapytała się czemu siedzi koło Filipa (czyli mnie) zamiast z dziewczynami. Nagle jeden z uczniów opowiedział jej wszystko o tym że nie jesteśmy spokrewnieni genetycznie i mieszkamy ze sobą oraz że moi rodzice zginęli z wypadku samochodowym. Baba od J.Polskiego
oniemiała. Usiadła i zaczęła prowadzić lekcje...

cz.4

Usiadła i zaczęła prowadzić lekcje gdy nagle do klasy wpadła dziewczyna co się uważała królową piękności w całej szkole. Pani jej wpisała nieobecność i prowadziła dalej lekcję. 40 minut później zadzwonił dzwonek. Na przerwie uświadomiłem sobie, że zostawiłem prezentację na J.Niemiecki o wiośnie. Powiedziałem to Aleksandrze a ona powiedziała, że idzie do toalety. Pokiwałem głową dając znak że przyjąłem tą wiadomość. Poszła więc pogadałem z chłopakami siedzącymi obok. Kilka minut później wróciła z toalety niosąc w rękach pendraiw z prezentacją na Niemiecki, zdziwiłem się trochę. Na matematyce cały czas myślałem o Aleksandrze przez co nie uważałem na lekcji.
Nagle pani zapytała się mnie: ile kątów ma kwadrat? Będąc rozkojarzony odpowiedziałem na pytanie: nie ma kątów. Odpowiedziałem tak ponieważ myśląc o Aleksandrze miałem na myśli że jak wyznam jej miłość to czy to będzie naruszenie kontraktu? Więc jak usłyszałem słowo „kątów” odpowiedziałem nie ma i kątów więc wyszło nie ma kątów. Wszyscy się ze mnie śmiali (oprócz Aleksandry)a ja sobie pomyślałem że musiałem wyjść za k*****a nie wiedząc takiej rzeczy. Resztę lekcji trwało spokojnie i po powrocie do domu leżałem i rozmyślałem nad tym jak się poniżyłem. Następnego ranka myślałem jak wyznać co czuję Aleksandrze i przypomniałem sobie o starym poradniku co pożyczyłem kiedyś od kolegi i mu nie oddałem. Szukałem go z pół godziny ale go znalazłem. Był w mojej szafie głęboko schowany przed rodzicami Smile Otworzyłem i było tam tyle sposobów, że ciężko było coś wybrać.
Wybrałem: Wyznanie po kolacji w wytwornej restauracji. Pomyślałem, że w domu też może być. Została jeszcze jakaś muzyczka i oświetlenie, hmm. Wiem pójdę po świeczniki i świeczki które ustawię na stole, została muzyka, hmm. Już wiem, pójdę po gramofon. (z internetu by było trochę głupio) Przyniosłem gramofon i wszystkie płyty w wielkim pudle. Było tam tego tak dużo , że nie widziałem żadnej muzyki na kolację. No cóż, poszedłem się jakoś ładnie ubrać. Nagle coś nadepnąłem. Była to kaseta magnetofonowa. Po włączeniu tej kasety usłyszałem muzykę wprost do wyznawania miłości. Czyli wszystko było przygotowane. Aleksandra zawołała na kolację. Podczas kolacji poprosiłem aby wstała i stanęła pośrodku pokoju. Po chwili razem znaleźliśmy się pośrodku pokoju i złapałem ją za rękę. Chwilę później poczułem że unoszę się w powietrze, wyleciałem jak torpeda z pokoju i wpadłem do mojego pokoju a potem na łóżku. Aleksandra zapytała się czy zachorowałem bo mam tak wysoką temperature, ciśnienie i tętno. Poczułem że mdleję. Nie poddawałem się, wstałem ledwo i złapałem ją za ramiona i powiedziałem:

Nie chcę by powodem był kontrakt ale chciał bym byś była moją dziewczyną. - ja

Chwilę później zemdlałem...


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.tajemicze.fora.pl Strona Główna -> Inne Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach